Po przejechaniu ok 3 000 km postanowiliśmy odpocząć w hotelu palm Wings w Didim. bardzo fajny kompleks domków blisko morza.
W pobliskim miasteczku co tydzień organizowane są targi. Wybraliśmy więc się tam, żeby zobaczyć jak to wygląda w Turcji
Plaża w pobliżu w Altinkum
Przerywając plażowanie wybraliśmy się na wycieczkę do pobliskich ruin miast antycznych.
Priene, które zachowało swój pierwotny grecki charakter powstało ok. 350 r.p.n.e.
Teatr z 300 r.p.n.e.
Bizantyjski kościół - Priene było siedzibą biskupa
Sanktuarium Ateny
Dalej pojechaliśmy do Miletu. Był on portem rywalizującym z Efezem. Najlepiej zachowanym zabytkiem jest teatr z IV w. p.n.e. Był on wielokrotnie przebudowywany i ostatecznie mieściło się w nim 15 tyś widzów.
Dobrze zachowane są też ruiny Łaźni Faustyny nazwane od imienia małżonki cesarza Marka Aureliusza
Idąc dalej widzimy meczet z czasów seldżuckich wzniesiony w 1404 r.
|
nagrobek |
Ostatnim naszym przystankiem jest Didyma słynna w starożytności ze świątyni Apollina i wyroczni. W starożytnej Grecji była ona trzecią co do wielkości, za Artemizjonem w Efezie i świątynią Hery na wyspie Samos.
Jest tu część fryzu z głową Gorgony czyli meduzy, która była jednym z ulubionych motywów sztuki greckiej.
Podsumowując z wycieczki jesteśmy bardzo zadowoleni - zwiedziliśmy dużo ciekawych miejsc, a mimo dość intensywnego programu (wczesne pobudki i długie przejazdy) nie byliśmy zbyt zmęczeni. Cała grupa była zdyscyplinowana, wszyscy stawiali się na miejsce zbiórki punktualnie, a jeśli dochodziło do opóźnień to tylko drobnych - kilkuminutowych. Mieliśmy też bardzo dobrego przewodnika pana Wojtka, który interesująco i z pasją opowiadał o zwiedzanych obiektach, kontekście kulturowym i obyczajowym historii i współczesności Turcji. Umiał łączyć i eksponować co ciekawsze wątki z różnych epok, przeplatając opowieści swoimi spostrzeżeniami. Polecał książki po polsku, które rozwijają poruszane przez niego tematy. Po dwutygodniowym pobycie trudno wyrobić sobie obiektywne zdanie o Turcji, ale na pewno zapamiętamy ten kraj jako szybko rozwijający się - we wszystkich mijanych miastach małych i wielkich dużo się buduje, jest w miarę czysto i bezpiecznie. Wydaje się, że Turcja gospodarczo nie ustępuje biedniejszym krajom UE, pewnie mogłaby liczyć na przyjęcie gdyby nie położenie (w większości w Azji z granicami z niestabilnymi krajami z wojną domową: Syria, Irak) oraz odmienna religia i kultura. Turcja w Unii zmieniłaby też rozkład sił - kraj z ponad 80 mln. mieszkańców mógłby mieć tyle samo do powiedzenia co największe kraje UE.