piątek, 8 października 2010

Norwegia 2010

Wyprawę do Norwegii planowaliśmy już od dłuższego czasu i w tym roku w końcu nam się udało znaleźć czas. Granicę polsko - niemiecką przekroczyliśmy w Kołbaskowie a na nocleg zatrzymaliśmy się koło Lubecki w Dahme. W drugi dzień granicę niemiecko - duńską przekroczyliśmy w Flensburg a następnie pojechaliśmy na wyspę Fionia mostem o długości 1,7 km (Nowy Most Małego Bełtu) a potem na wyspę Zelandia przez  Most Dużego Bełtu o długości 6,61 km + 6,79 km = 13,4 km. Z Kopenhagi na wyspie Zelandia przejechaliśmy  do Malmo w Szwecji przez Most Oresundu który ma w sumie 16 km - w tym: tunel: 4,1 km, sztuczna wyspa 4,1 km, most: 7,845 km.W tym dniu zatrzymaliśmy się niedaleko Goteborgu w Szwecji. Z Goteborgu  pojechaliśmy do Oslo gdzie zatrzymaliśmy się na dwie noce, żeby je zwiedzić. Potem z Oslo przejechaliśmy przez Notodden, Dalen, Brokke do Lysebotn. Nie jechaliśmy wzdłuż wybrzeża tylko przecięliśmy „nos” tego skandynawskiego „psa”. Droga miejscami była wąska a auta mijały się tam tylko na tzw. mijankach. 



Wysokie góry, jeziorka i wszędzie pasą się owce których nikt nie pilnuje. 

Zobaczyliśmy w tym dniu jeszcze Kjerag (kamień między dwoma skałami zawieszony 1000 m nad fiordem).

 Na tym parkingu zatrzymaliśmy się, żeby zobaczyć Kjerag
Droga prowadziła raz w górę a raz w dół . W sumie trzeba było pokonać ze trzy górki, żeby dotrzeć do celu.


Kjerag



Słońce zachodziło tam dopiero po godz. 22 więc czasu było dużo ale i tak na kamping w Lysebotn 1000 m niżej przyjechaliśmy jak było już ciemno. W następny dzień przejechaliśmy się statkiem/promem wzdłuż Lysefiorden ok. 35 km


i zobaczyliśmy z dołu zarówno Kjerag 


jak i Preikestolen 



na który wyszliśmy gdy wysiedliśmy z tego promu. 

parking przy Preikestolen




Wychodząc na Preikestolen złapał nas ulewny deszcz ale nie poddaliśmy się i wyszliśmy na niego.

Preikestolen

W drodze powrotnej deszcz już nie padał i schodziło się dość przyjemnie.

Niestety później deszcz rozpadał się od nowa i tej nocy nie chciało nam się rozkładać namiotu i przespaliśmy się w aucie niedaleko jakiegoś wodospadu. Wodospadów przy drogach  Norweskich jest masę i po jakimś czasie nie zwracaliśmy już na nie uwagi.


Wzdłuż norweskiego wybrzeża biegnie droga nr 13

Jest wokół niej  dużo ciekawych atrakcji turystycznych, o których można się dowiedzieć biorąc ulotki informacyjne o każdym z regionów w punktach informacyjnych. Jest na niej dużo tuneli


a czasami trzeba przepłynąć promem, żeby móc kontynuować dalszą jazdę tą drogą.

My w trakcie naszej podróży przepływaliśmy czterema promami. Zazwyczaj taka przeprawa trwa ok. 15 minut i kosztuje około 110-140 koron norweskich. Podróż kontynuowaliśmy dalej drogą nr 13

Widok na Vik
na nocleg rozbiliśmy się na kampingu w Draksvik – Sognefiord.


Z Draksvik pojechaliśmy do Geiranger  przy Geirangerfjord.


Jest tam wiele ciekawych miejsc wartych obejrzenia np.  Dalnsibba góra 1500 mnpm





Zjazd z Dalsnibby
Geiranger

Geiranger

 Wodospad siedmiu sióstr

W Geiranger zostaliśmy dwie noce a potem drogą orłów Ornvegen ruszyliśmy na dalszą wyprawę.
Geiranger z punktu widokowego na drodze Ornvegen

pole truskawkowe
wodospady Gudbransjuved
Nasza droga wyglądała w ten sposób, że najpierw wjeżdżaliśmy na górę potem trzeba było zjechać na dół do fiordu, przeprawić się promem a potem znowu do góry. Mąż  po pierwszej poważnej górze z której zjechał i „spalił” hamulce później uważał i takich „atrakcji” już nie mieliśmy. A po drodze orłów wjechaliśmy na drogę, która nazwa się drabiną troli - Trolstigen
Trolstigen





W następnym dniu dojechaliśmy do północnej Norwegii


i dotarliśmy do Mo i Rany
i zostaliśmy tam na dwie noce. 

Zwiedziliśmy, znajdujący się w pobliżu, lodowiec Svatisen, tzn. najpierw przejechaliśmy wycieczkowym stateczkiem przez jeziorko w pobliżu lodowca

a potem jeszcze trzeba było pokonać jedną górkę, żeby zobaczyć jeden z jego  jęzorów.


Jednym z ciekawych widoków jest wodospad wypływający z wnętrza góry


Gdy wróciliśmy pojechaliśmy jeszcze na krąg polarny Polarsilkelen.


Jest tam mały sklepik, jakaś restauracja  a w pobliżu na wzgórzu turyści odwiedzający to miejsce ustawiają kopczyki z kamieni na pamiątkę swojego tam pobytu.



tęcza na kręgu polarnym
Na tym zakończyliśmy zwiedzanie Norwegii i na następny dzień wjechaliśmy już do Szwecji.


2 komentarze:

  1. Ale to cudny kraj!
    Piękne widoki. Wspaniała wycieczka!!!
    Chyba już zacznę rodzinę męczyć: ja też tak chcę!!!!!!!
    Będę tu zaglądać - do Waszej Norwegii. Zdjęcia piękne!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też będę zaglądać i czekam na więcej relacji ;)

    OdpowiedzUsuń