Bardzo chcieliśmy zobaczyć rafę koralową. Niestety nie chcieliśmy ani nurkować ani snurkować więc wybraliśmy podróż do rafy koralowej łodzią podwodną. Rejs trwał 45 min i zeszliśmy na głębokość 25 m.
czwartek, 24 stycznia 2013
środa, 23 stycznia 2013
Egipt 2013, Kair
Pobudka o godzinie dwunastej w nocy bo do Kairu mamy do pokonania ok
450 kilometrów z naszego hotelu. Dużą część podróży pokonujemy w nocy a o
wschodzie słońca ukazuje się nam widok pustyni, i tak już do Kairu.
Kair jest 5, co do ilości mieszkańców miastem świata, i żyje w nim 20 milionów
mieszkańców a podobno drugie tyle dojeżdża tu do pracy. Ruch uliczny
jest tutaj niesamowity. Auta jeżdżą jak chcą, ludzie przechodzą przez
ulicę np trzypasmową, samochody jada pod prąd, sprzedawcy oferują swoje
towary na ulicy a auta zatrzymują się tam gdzie im akurat wygodnie nie przejmując
się ze jest to np. środek skrzyżowania. Dojechaliśmy jednak
szczęśliwie pod meczet Muhammada Alego wybudowany 180 lat temu. Bardzo
ciekawy budynek prawie na planie kwadratu.
Zegar ofiarowany przez króla Francji w zamian za jeden z obelisków. Niestety zegar ten, wg przewodnika, nigdy nie działał.
Jest tam wnęka wskazująca kierunek do Mekki i dwie kazalnice. Na całej podłodze leży dywan na którym modlą się wyznawcy.
Ponieważ miałam sukienkę do kolan przed wejściem za 1 dolara musiałam ubrać się w taką suknię do kostek, jak również trzeba było ściągnąć buty lub kupić ochraniacze na buty też za 1 dolara.
Obok znajduje się inny meczet sprzed ok 400 lat, w którym nie
odbywają się już modlitwy.
Teraz przewodnik zabrał nas na teren starego Kairu, gdzie obok siebie funkcjonują meczet, synagoga i kościół chrześcijański wyznania koptyjskiego. Wszyscy przewodnicy podkreślali, że Egipt jest krajem bardzo tolerancyjnym ponieważ nie ma zatargów religijnych pomiędzy muzułmanami (85%) a chrześcijanami (15%). Jadąc przewodnik pokazał nam Miasto Umarłych. Jest to ich cmentarz, a ponieważ muzułmanie maja w zwyczaju zanoszenie zamiast kwiatów na groby - jedzenia, więc w mieście tym żyje bardzo dużo bardzo biednych ludzi. Mają tam prąd, wodę i jedzenie, które rodzina przynosi dla swoich zmarłych bliskich.
Kair z okien autobusu
Po drodze zatrzymaliśmy się na jednym z mostów na Nilu i przez chwilę podziwialiśmy tą najduższą rzekę świata.
W starym Kairze weszliśmy do jednego ze starych kościołów chrześcijańskich gdzie wg przekazów w grocie, znajdującej się w tym kościele schroniła się Święta Rodzina po ucieczce do Egiptu. Zobaczyliśmy również znajdujący się obok cmentarz koptyjski
Po przejściu paru kroków znaleźliśmy się w synagodze. Przewodnik powiedział, że w całym Egipcie jest 70 Żydów a w samym Kairze tylko kilku. Wg legendy ta synagoga została zbudowana w miejscu gdzie znaleziono Mojżesza i gdzie lubił się modlić. Obecny kościół pochodzi z IX w ne i zbudowano go po zniszczeniu poprzedniego z II w ne. Niestety ani w poprzednim kościele, ani w synagodze nie można było robić zdjęć.
Kawałek dalej znajduje się wiszący kościół który należy do wyznania koptyjskiego - jeden z najstarszych w Egipcie.
Po przerwie na lunch pojechaliśmy zwiedzać piramidy.
Zawsze wydawało mi się, że stoją one na pustyni. Niestety obecnie miasto podeszło do nich już bardzo blisko.
W pierwszym rzędzie rzucili się na nas różnego typu sprzedawcy. Było to dość męczące.
Po pół godzinie spotkaliśmy się w busie, który zabrał nas na taras widokowy. Z tego miejsca widać już było rozległość miejsca gdzie postawiono piramidy.
Teraz zeszliśmy do Sfinksa znajdującego się u stóp piramid.
Sam posąg robi wrażenie ale wszystko to psują wciskający się nachalnie sprzedawcy.
Powrót do Hurgady
Jestem jednak bardzo zadowolona z wycieczki bo
skonfrontowałam moje wyobrażenia o Kairze i piramidach z
rzeczywistością.
Zegar ofiarowany przez króla Francji w zamian za jeden z obelisków. Niestety zegar ten, wg przewodnika, nigdy nie działał.
Jest tam wnęka wskazująca kierunek do Mekki i dwie kazalnice. Na całej podłodze leży dywan na którym modlą się wyznawcy.
Wnętrze meczetu Muhammada Alego |
Ponieważ miałam sukienkę do kolan przed wejściem za 1 dolara musiałam ubrać się w taką suknię do kostek, jak również trzeba było ściągnąć buty lub kupić ochraniacze na buty też za 1 dolara.
Widok na Kair spod meczetu |
Teraz przewodnik zabrał nas na teren starego Kairu, gdzie obok siebie funkcjonują meczet, synagoga i kościół chrześcijański wyznania koptyjskiego. Wszyscy przewodnicy podkreślali, że Egipt jest krajem bardzo tolerancyjnym ponieważ nie ma zatargów religijnych pomiędzy muzułmanami (85%) a chrześcijanami (15%). Jadąc przewodnik pokazał nam Miasto Umarłych. Jest to ich cmentarz, a ponieważ muzułmanie maja w zwyczaju zanoszenie zamiast kwiatów na groby - jedzenia, więc w mieście tym żyje bardzo dużo bardzo biednych ludzi. Mają tam prąd, wodę i jedzenie, które rodzina przynosi dla swoich zmarłych bliskich.
Kair z okien autobusu
Po drodze zatrzymaliśmy się na jednym z mostów na Nilu i przez chwilę podziwialiśmy tą najduższą rzekę świata.
W starym Kairze weszliśmy do jednego ze starych kościołów chrześcijańskich gdzie wg przekazów w grocie, znajdującej się w tym kościele schroniła się Święta Rodzina po ucieczce do Egiptu. Zobaczyliśmy również znajdujący się obok cmentarz koptyjski
Po przejściu paru kroków znaleźliśmy się w synagodze. Przewodnik powiedział, że w całym Egipcie jest 70 Żydów a w samym Kairze tylko kilku. Wg legendy ta synagoga została zbudowana w miejscu gdzie znaleziono Mojżesza i gdzie lubił się modlić. Obecny kościół pochodzi z IX w ne i zbudowano go po zniszczeniu poprzedniego z II w ne. Niestety ani w poprzednim kościele, ani w synagodze nie można było robić zdjęć.
Uliczki Starego Kairu
Kawałek dalej znajduje się wiszący kościół który należy do wyznania koptyjskiego - jeden z najstarszych w Egipcie.
Po przerwie na lunch pojechaliśmy zwiedzać piramidy.
Zawsze wydawało mi się, że stoją one na pustyni. Niestety obecnie miasto podeszło do nich już bardzo blisko.
Widok spod piramidy Cheopsa na Gizę |
Z
autobusu wysiedliśmy zaraz u stóp piramidy Cheopsa. Sama
piramida nie wydaje się taka wielka ale pewnie to kwestia perspektywy
ponieważ zmieściłby się w niej nasz Pałac Kultury i Nauki w Warszawie.
W pierwszym rzędzie rzucili się na nas różnego typu sprzedawcy. Było to dość męczące.
Po pół godzinie spotkaliśmy się w busie, który zabrał nas na taras widokowy. Z tego miejsca widać już było rozległość miejsca gdzie postawiono piramidy.
Teraz zeszliśmy do Sfinksa znajdującego się u stóp piramid.
Sam posąg robi wrażenie ale wszystko to psują wciskający się nachalnie sprzedawcy.
Powrót do Hurgady
autostradą przez pustynię |
zachód słońca na pustyni |
poniedziałek, 21 stycznia 2013
Egipt 2013, Luxor
Dzisiaj wyjazd do Luxoru ok. 5 rano. Telefon z recepcji obudził nas
ok czwartej. W recepcji dostaliśmy Breakwast Box i wyruszyliśmy w
drogę. Ponieważ my byliśmy na wybrzeżu a Luxor leży nad Nilem musieliśmy pokonać góry.
W trakcie podróży zatrzymaliśmy się w zajeździe gdzie można było coś zjeść a młode beduinki namawiały turystów na zrobienie sobie z nimi zdjęcia za opłatą.
Po jakimś czasie wjechaliśmy w dolinę Nilu, poprzecinaną kanałami nawadniającymi. Wzdłóż kanałów Beduini mają pobudowane domy z zagrodami dla zwierząt.
Najpierw zobaczyliśmy świątynię w Karnaku.
Obok posag skarabeusza. Legenda mówi, że jeżeli obejdzie się go 7 razy dookoła to spełni się nasze życzenie.
Potem transport łódką na drugi brzeg Nilu do restauracji na lunch.
Po drodze zatrzymaliśmy się na chwilę przy Kolosach Memnona.
Dalsza droga powiodła nas do świątyni Hatszepsut.
Rozległy kompleks z komorami grobowymi umieszczonymi w ścianach skalnych
.
Potem zobaczyliśmy Dolinie Królów. Niestety w Dolinie Królów nie wolno robić zdjęć, a nawet mieć ze sobą aparatów fotograficznych czy kamer, ze względu na zachowanie kolorów na ścianach grobowców więc tylko wejście do owej doliny.
W ramach biletu mogliśmy wejść do trzech grobowców. Duże wrażenie zrobił na mnie jeden z nich. Dlugi korytarz ciągnący się w dół pięknie ozdobiony rysunkami z częściowo zachowanymi kolorami.
To już był koniec zwiedzania. Teraz jeszcze czterogodzinny powrot do hotelu w Makady Bay.
W trakcie podróży zatrzymaliśmy się w zajeździe gdzie można było coś zjeść a młode beduinki namawiały turystów na zrobienie sobie z nimi zdjęcia za opłatą.
Po jakimś czasie wjechaliśmy w dolinę Nilu, poprzecinaną kanałami nawadniającymi. Wzdłóż kanałów Beduini mają pobudowane domy z zagrodami dla zwierząt.
Najpierw zobaczyliśmy świątynię w Karnaku.
Aleja kriosfinksów |
posąg Ramzesa II z Nafertari |
Sala Hypostylowa
Przewrócony obelisk |
Obok posag skarabeusza. Legenda mówi, że jeżeli obejdzie się go 7 razy dookoła to spełni się nasze życzenie.
Potem transport łódką na drugi brzeg Nilu do restauracji na lunch.
Po drodze zatrzymaliśmy się na chwilę przy Kolosach Memnona.
Dalsza droga powiodła nas do świątyni Hatszepsut.
Rozległy kompleks z komorami grobowymi umieszczonymi w ścianach skalnych
.
Potem zobaczyliśmy Dolinie Królów. Niestety w Dolinie Królów nie wolno robić zdjęć, a nawet mieć ze sobą aparatów fotograficznych czy kamer, ze względu na zachowanie kolorów na ścianach grobowców więc tylko wejście do owej doliny.
W ramach biletu mogliśmy wejść do trzech grobowców. Duże wrażenie zrobił na mnie jeden z nich. Dlugi korytarz ciągnący się w dół pięknie ozdobiony rysunkami z częściowo zachowanymi kolorami.
To już był koniec zwiedzania. Teraz jeszcze czterogodzinny powrot do hotelu w Makady Bay.
Subskrybuj:
Posty (Atom)