Opuszczamy Berlin i kierujemy się do Koblencji. Cały czas autostrada i jedziemy sobie spokojnie i monotonnie słuchając po drodze jakiegoś audiobooka aby dzieci nie kłóciły się z nudów na tylnym siedzeniu samochodu.
Niestety nie omija nas jednak kilka dłuższych lub krótszych korków z powodu robót drogowych. Pod wieczór docieramy na kamping w dolinie Renu. Jest on pięknie położony. Na wzgórzu obok jednego z wielu w tym rejonie zamków. Z namiotu mamy widok na jego wieżę.
Nigdy nie lubiłam i lubić nie będę jazdy Niemieckimi autostradami :P Jeżdżę nimi 900km i to jest katorga, strasznie dłuzy się jazda, za oknem nie ma ciekawych widoków, lasy, pola, łąki, miasta z daleka, dopóki nie wjedziemy do Szwajcarii, nuda nas nie omija, gdyby trasa była krótsza o 400km pewnie by się przyjemniej jechało :P Ale nie powiem, autostrady mają dobre :)
OdpowiedzUsuń