piątek, 16 sierpnia 2013

Szyndzielnia, Klimczok, Skrzyczne

Jakoś dawno nie chodziliśmy po górach. Przyszła nam więc ochota wybrać się w pobliskie pasmo górskie - Beskid Śląski. Trasę wybraliśmy raczej rekreacyjną. Pojechaliśmy do Bielska - Białej i wyjechaliśmy kolejką gondolową na Szyndzielnię.


 Po półgodzinie czerwonym szlakiem doszliśmy do szczytu Klimczoka

Potem niebieskim szlakiem zeszliśmy do Szczyrku



 Po drodze zainteresowała mnie stara studnia stojąca sobie na zboczu góry

 Przy niebieskim szlaku znajduje się kościół - Sanktuarium na Górce czyli Kościół Matki Boskiej Królowej Polski wybudowany w 1912 r.

Nie weszliśmy do środka gdyż akurat była msza i odpust. Poszliśmy dalej do  Szczyrku, do wyciągu krzesełkowego na Skrzyczne. Dojechaliśmy na sam szczyt z którego roztoczył się przed naszymi oczami fantastyczny widok.




Teraz zielonym szlakiem skierowaliśmy się z powrotem do Szczyrku.
Jest on bardzo widokowy.





W sumie zrobiliśmy ok. 12 km. pieszo.
A to nasza trasa. Początek jest u góry zdjęcia przy górnej stacji kolejki gondolowej Szyndzielnia a kończy się w Szczyrku na skrzyżowaniu szlaku zielonego z ulicą Myśliwską. 



piątek, 9 sierpnia 2013

Turcja 2013, hotel Palm Wings, Priene, Milet, Didima

Po przejechaniu ok 3 000 km postanowiliśmy odpocząć w hotelu palm Wings w Didim. bardzo fajny kompleks domków blisko morza.


 W pobliskim miasteczku co tydzień organizowane są targi. Wybraliśmy więc się tam, żeby zobaczyć jak to wygląda w Turcji


Plaża w pobliżu w Altinkum

Przerywając plażowanie wybraliśmy się na wycieczkę do pobliskich ruin miast antycznych.

Priene, które zachowało swój pierwotny grecki charakter powstało ok. 350 r.p.n.e.






Teatr z 300 r.p.n.e.



Bizantyjski kościół - Priene było siedzibą biskupa



Sanktuarium Ateny

 Dalej pojechaliśmy do Miletu. Był on portem rywalizującym z Efezem. Najlepiej zachowanym zabytkiem jest teatr z IV w. p.n.e. Był on wielokrotnie przebudowywany i ostatecznie mieściło się w nim 15 tyś widzów.






 Dobrze zachowane są też ruiny Łaźni Faustyny nazwane od imienia małżonki cesarza Marka Aureliusza




Idąc dalej widzimy meczet z czasów seldżuckich wzniesiony w 1404 r.



nagrobek

Ostatnim naszym przystankiem jest Didyma słynna w starożytności ze świątyni Apollina i wyroczni. W starożytnej Grecji była ona trzecią co do wielkości, za Artemizjonem w Efezie i świątynią Hery na wyspie Samos.






Jest tu część fryzu z głową Gorgony czyli meduzy, która była jednym z ulubionych motywów sztuki greckiej.



Podsumowując z wycieczki jesteśmy bardzo zadowoleni - zwiedziliśmy dużo ciekawych miejsc, a mimo dość intensywnego programu (wczesne pobudki i długie przejazdy) nie byliśmy zbyt zmęczeni. Cała grupa była zdyscyplinowana, wszyscy stawiali się na miejsce zbiórki punktualnie, a jeśli dochodziło do opóźnień to tylko drobnych - kilkuminutowych. Mieliśmy też bardzo dobrego przewodnika pana Wojtka, który interesująco i z pasją opowiadał o zwiedzanych obiektach, kontekście kulturowym i obyczajowym historii i współczesności Turcji. Umiał łączyć i eksponować  co ciekawsze wątki z różnych epok, przeplatając opowieści swoimi spostrzeżeniami. Polecał książki po polsku, które rozwijają poruszane przez niego tematy. Po dwutygodniowym pobycie trudno wyrobić sobie obiektywne zdanie o Turcji, ale na pewno zapamiętamy ten kraj jako szybko rozwijający się - we wszystkich mijanych miastach małych i wielkich dużo się buduje, jest w miarę czysto i bezpiecznie. Wydaje się, że  Turcja gospodarczo nie ustępuje biedniejszym krajom UE, pewnie mogłaby liczyć na przyjęcie gdyby nie  położenie (w większości w Azji z granicami z niestabilnymi krajami z wojną domową: Syria, Irak) oraz odmienna  religia  i kultura. Turcja w Unii zmieniłaby też rozkład sił - kraj z ponad 80 mln. mieszkańców mógłby mieć tyle samo do powiedzenia co największe kraje UE.