piątek, 18 stycznia 2013

Egipt 2013, Przybywamy do Hurgady

      Lecimy do Egiptu. W Polsce minus 5 stopni i wieje lodowaty wiatr. Wykupiliśmy wycieczkę w jednym z biur podróży. Po raz pierwszy wybieramy się w ten sposób na wakacje i nie za bardzo wiemy czego się spodziewać. Po dotarciu na lotnisko znajdujemy punkt naszego biura i dostajemy bilety na samolot. Nie ma dużo ludzi więc odprawa idzie sprawnie.
    Lot z Katowic trwa ok 4 godz. i  jesteśmy na lotnisku w Hurgadzie. Teraz trzeba wykupić wizę. Na lotnisku wywieszka "wiza 15 dolarów" gość w okienku chce jednak 17 $. No cóż płacimy. Oprócz naklejki w paszporcie, trzeba wypełnić druczek - imię, nazwisko, rok urodzenia, kraj pochodzenia i gdzie będziemy mieszkać w Egipcie. Odstajemy w następnej kolejce, tym razem po to by zostawić wypełnioną kartkę a gość w okienku przybija pieczątkę na wklejonej wcześniej wizie. Jeszcze kontrola wizy i szukamy autobusu, który ma nas zawieźć do hotelu Stella Garden w Makadi Bay, gdzie mamy hotel. Przed lotniskiem parking i dużo autobusów. Czujemy się trochę zdezorientowani i pytamy jakiegoś Egipcjanina gdzie stoi autobus naszego biura. On oczywiście chętny do pomocy prowadzi nas do ostatniego rzędu pomagając przy tym nieść walizki. Ta przyjemność kosztuje nas 5 dolarów.
     Jedziemy do naszego hotelu po drodze zatrzymując się na jakimś punkcie kontrolnym, gdzie stoi paru facetów w czerni z jakimiś karabinami. Przedstawiciel biura informuje nas, że kontrolują tutaj kierowcę czy ma prawo jazdy. W hotelu dostajemy kartę do pokoju, karty na ręczniki (mamy wymienić je na ręczniki basenowe) bo z pokoju nie wolno ich wynosić. Jutro spotkanie z przedstawicielem. Ma nam opowiedzieć wszystko co powinniśmy wiedzieć będąc w Egipcie. Teraz idziemy spać bo zrobiła się już druga rano. Na polu rześko ok 17 stopni.

2 komentarze: